[...] cierpienie to stan wewnętrznej samotności, w którym nie może pomóc nic z zewnątrz.
Emil Cioran
Czuję się... dobrze. Może nie układa się idealnie tak jak bym tego pragnęła, ale odczuwam po prostu dziwny spokój, ulgę.
Może nie wszystko jeszcze stracone?
Może jest jeszcze dla mnie jakaś szansa?
Ewentualnie jest też druga strona medalu.
Być może jest to cisza przed czymś nieznanym. Czymś, czego później mogę, a raczej na pewno będę żałować.
Czymś, co trudno będzie później naprawić. Nie chcę tego. Po raz kolejny nie chcę się zawieść.
Naprawdę, nie chcę cierpieć.
Nie chcę znów od nowa zaczynać. Nie chcę wciskać kolejny raz przycisku "backspace".
Dość już mam udawania, że nic wcześniej się nie zdarzyło.
Dość już wyrywania kartek z poprzednimi rozdziałami.
Ten jeden raz chcę stanąć w miejscu, w lęku przed nieznanym, następnie doświadczając go pozytywnie.
I w pewnym sensie czuję się jak stuletni samochód.
Nie chcę więcej uciekać, dodawać gazu. Mam też dosyć zawracania.
Moje paliwo wkrótce się skończy.
I co wtedy zrobisz? Przecież wiesz, że już więcej nie odpalę.
No to nowa notka :) Pisana wczoraj.
Już myślałam, że się nie pojawi, bo każdy inny tekst, który mam w moim "tajnym" folderze jakoś też wydawał mi się słaby, no ale jest.
Łoooo jaka cudowna notka ;]
OdpowiedzUsuńDoznałam pocieszenia jak przeczytałam. Poczułam, że są ludzie którzy cierpią jak ja ; /
Będę tu często wpadać.
Dziękuję i z pewnością takich cierpiących osób jest więcej, tylko nie każdy potrafi i chce przelać to co czuje na papier lub (XXI wiek) komputer :)
Usuńtak w tej notce siedzi jakaś tajemnica, może nawet i magia. Wiem też, że taka "wycieczka" to ucieczka od wszelkich problemów. Jednak mi nie chodzi o to by uciec, a po to by zaczerpnąć innego powietrza. Chcę poznać coś nowego, przeżyć nową przygodę, a potem wspominać ją przez długi czas :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za komentarz :)
Ja mam ciągłą nadzieję, że nie wszystko stracone. Zastanawiam się czy to właśnie ta nadzieja mnie wyniszcza..
OdpowiedzUsuńJak to mówią "nadzieja matką głupich", ale też podobno umiera ostatnia także sama nie wiem już co na jej temat sądzić :)
UsuńZawsze jest jakaś szansa tylko trzeba ją znaleźć. Wierzę, że się uda.
OdpowiedzUsuńTaka szansa może być niestety 1 na milion i znając mnie to nie wykorzystam jej, no ale dziękuję za wsparcie mimo wszystko :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBlog bardzo przypadł mi do gustu . Zapraszam do zaobserwowania mojego .
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńJa już obserwuję :)
łał, cudownie piszesz. muszę wpadać tu częściej. :)
OdpowiedzUsuńobserwujemy? ja już! :D
brakwenybiczys.blogspot.com
dziękuuję :D
Usuńja też już obserwuję :)