Bywa. Bywa, że wracam. Bywa, że odchodzę.
Bywa, że czasem brak sił cokolwiek poskładać w sensowne zdania. Bywa.
I tak po raz kolejny wracam do blogowania. Potrzebna jest czasem przerwa na
poukładanie sobie pewnych spraw. A w ostatnim czasie było tego trochę.
Kim jestem? Jestem Bezsilna. Tak jak rok temu. Tak jak przy narodzinach.
Tak jak teraz. Zwykła, szara osoba, której życie z zewnątrz na pozór wydawałoby
się barwne i kolorowe. A jednak - na pozór. Pozory często mylą wielu z nas.
Gdzieś niedawno słyszałam:
"To, że jestem smutna, nie znaczy, że cierpię.
To, że się uśmiecham, nie znaczy, że jestem szczęśliwa."
I w 100% się z tym zgadzam. Bo to w pełni opisuje mnie.
I może życie nie dało mi aż tak wielkiego kopa jak wielu innym.
Jednak moja pustka w duszy, to że czasem zastanawiam się, po co ja w ogóle
rano wstaję, to, że nie wiem czy jest dla kogo i dla czego żyć.
To wszystko przytłacza. Siadam i myśli robią tornado w mojej głowie.
I mówię sobie: przecież niby wszystko jest OK. I o co mi właściwie chodzi?
Właśnie... sama chciałabym sobie odpowiedzieć na to pytanie.
Jednak nie potrafię. Po prostu. Czuję pustkę.
Dziwną słabość do wszystkiego i wszystkich.
Zniknął optymizm, radość i beztroska.
Pojawiła się bezradność, próżnia i zero jakichkolwiek chęci do samej siebie.