Obserwatorzy

wtorek, 19 lutego 2013

9. Zaufanie.

Nie ufaj mi.
Jaką masz pewność, że kolejny raz Cię nie zawiodę?
Nie ufaj mi.
Przecież znasz mnie doskonale, wiesz, że czasem po prostu taka opcja jest bezpieczna.
Nie ufaj nikomu.
Każdy z nas jest fałszywy na wiele sposobów.

"Licz tylko na siebie, jeśli umiesz liczyć". 
Zaufaj tylko sobie. Nie słuchaj serca ani intuicji.
Słuchaj rozumu. Bądź rozsądny. 
Żyj tak, aby kiedyś ktoś mógł o Tobie powiedzieć:
'A ta osoba nigdy mnie nie zawiodła. '



emocjonalny d o ł e k.

czwartek, 14 lutego 2013

8. Lalka


Zagubiona lalka wśród innych sklepowych zabawek.
Widoczna, ale niewidoczna. 
Omijana pustym spojrzeniem.
Z zewnątrz trochę zaniedbana, w środku wciąż żywa.
Pełna emocji, uczuć. Pełna życia.


Pewnego razu ktoś zauważył ją na zakurzonej wystawie, wyróżnił w tłumie.
Zdecydował się ją kupić. Zapragnął ją posiadać. Dać jej miejsce na swojej własnej półce.
I wtedy podszedł sprzedawca. Polecił mu o wiele ładniejszą, nowszą, pozornie idealną.
Zachwycony klient natychmiast zapomniał o tamtej. 
Lekko zabrudzonej na zewnątrz, mniej wyróżniającej się. 
Kupił tą drugą. 
Nie spodziewał się tylko, że jej zewnętrzne piękno dość szybko przeminie.
Nie spodziewał się, że nowsze, nie zawsze oznacza wytrzymalsze.

A zagubiona lalka z zakurzonej wystawy wciąż czeka.
Wpatrując się w okno, czeka. 
Być może właśnie na Ciebie




zdjęcia: 
http://www.flickr.com/photos/anastasia_voronova/
http://www.flickr.com/photos/twheeler180/

spontaniczna notka.
tak naprawdę nie miałam ochoty dziś niczego dodawać.
taki prezent na Walentynki.
chociaż w sumie to dziwne święto. 
przecież miłość okazuje się cały czas, nie tylko w tym dniu!

generalnie nie mam na nic sił.
poddaję się.
jak się wali, to wszystko jednocześnie.
kiedyś coś tu jeszcze napiszę.

3mcie się i walczcie o swoje.
ja już chyba nie potrafię... 

piątek, 1 lutego 2013

7. Z pamiętnika Bezsilnej, czyli o wszystkim i o niczym.

Jest sobie 1 luty 2013 r. godzina 22:23. Piszę na żywca, bez żadnych poprawek, brudnopisów.
Chyba tak powinno być. Nie opiszę w pełni prawdziwie moich uczuć, pisząc i poprawiając 10 razy ten sam tekst. A więc przechodząc do rzeczy. Minął już miesiąc od rozpoczęcia nowego roku. Może czas na jakieś podsumowanie tych pierwszych 31 dni w 2013?
Co zmieniłam? Nic. Co naprawiłam? Nic. Co się zepsuło? Praktycznie wszystko.
Czuję się fatalnie. Siada psychika. Fizycznie po prostu nie funkcjonuję.
Już jest źle, a może być przecież jeszcze gorzej. Wszystko się sypie z minuty na minutę. Czuję zmiany. Zmiany, których nie można porównać do uderzeń pięścią w twarz. Są zdecydowanie silniejsze. Miażdżą mnie od środka. Czuję jak wypala się we mnie okropny żar, raniący moje płuca, serce, gardło.
Godzina 22:35. Przechodzę atak różnych nastrojów, począwszy od śmiania się ze zwykłej szklanki z wodą, do popłakania się nad pocztówką z wakacji.
I wiesz co? Wcale Cię już nie potrzebuję,
Nie musisz stawiać ze mną kroków, przysłuchiwać się biciu mojego serca.
Nie musisz siedzieć tu teraz ze mną i udawać, że próbujesz zrozumieć sytuację.
Nie zrozumiesz. Nie będziesz nawet w stanie ogarnąć choćby najmniejszej części
z tego wszystkiego.
Zastanawiasz się kim się stałam.
Przecież jeszcze wczoraj dałbyś uciąć sobie głowę za to, jak dobrze mnie znasz.
Dzisiaj patrzysz na mnie, jakbyśmy widzieli się po raz pierwszy w życiu.
Może rzeczywiście tak jest? Skąd wiesz, czy nadal jestem tą samą osobą, co wcześniej?
Skąd wiesz, czy w ogóle jestem TĄ osobą, którą podobno znasz? 

haaa, a więc no, macie mnie x.x 

co do tekstu to wyszło słaaaaaaaabo. 
mam odłożonych kilka, chyba lepszych tematów na dalsze notki, także na razie musi wystarczyć to. 

no to ten. 3mcie się :*